Dla banków nastały trudne czasy – silna konkurencja, niskie stopy procentowe, podatki bankowe i zwroty prowizji ze spłaconych wcześniej kredytów, ale pomimo tego ich dochody nie spadają, a jeśli już – to w niewielkim stopniu. Jak udaje im się zarabiać? Oczywiście na ukrytych prowizjach!
Wszystko za darmo (prawie)
Konta osobiste są za darmo, karty płatnicze również. Łatwo też zawsze znaleźć bankomat z którego wypłata nie jest obciążona prowizją. W takim razie – gdzie banki na nas zarabiają?
- Prowizja kredytowa
Jeśli ktoś myśli o skorzystaniu z kredytu gotówkowego – musi kilka razy policzyć ile faktycznie będzie kosztował ten kredyt. Najlepiej policzyć to samemu, bo to, co powiedzą doradcy w banku – na 99% się nie sprawdzi. Samo oprocentowanie to jedna czwarta całkowitego kosztu zobowiązania.
Do niedawna banki wciskały „obowiązkowe” ubezpieczenia, dziś na szczęście prawo już na to nie zezwala, więc aby znów zarobić podkręcono prowizję nawet do 30%. Właśnie na prowizjach od kredytów gotówkowych banki zarabiają najwięcej. Większość klientów tego nie liczy – są nastawieni na ratę w jakimś przedziale – np. mogą płacić 500zł, a faktycznie w tych 500zł – 100zł może być dodatkowym kosztem. 100zł razy 60 miesięcy = 6000zł. Sami doradcy w bankach oznajmiając o pozytywnej decyzji kredytowej, robią to w taki sposób, aby klient uwierzył, że stał się jakiś cud. Wniosek ledwo przeszedł ale się udało. Klienci będą zadowoleni że się udało i nie będą marudzić.
Zanim podpiszemy umowę kredytową – zapytajmy o wysokość raty i pomnóżmy ją sobie przez ilość miesięcy na które zaciągamy zobowiązanie. Wyjdzie nam suma do spłacenia. Porównajmy ją z kwotą którą otrzymamy do ręki. Wtedy będzie wiadomo ile będzie kosztował nas kredyt.
- Debet na koncie
O ile konta bankowe są z reguły darmowe pobierane są opłaty za wejście na debet. O ile zejście na kilkaset złotych jest darmowe, to zejście na kilka tysięcy (nawet od 1000 zł), jest już kredytem odnawialnym. Nie jest on sam w sobie drogi – maksymalnie 10% rocznie, ale banki namawiają do tego aby powiększyć sobie limit zejścia na kilkanaście tysięcy (tak na wszelki wypadek?). Jeśli nie będziemy z tego korzystać – nie zapłacimy odsetek, ale roczną opłatę w wysokości nawet 4% od całości limitu już tak.
- Płacenie za granicą
Używanie polskiej karty płatniczej za granicą jest niewątpliwie bardzo wygodne – nie musimy się o nic martwić. Aczkolwiek koszty wakacyjnego wyjazdu mogą wzrosnąć o 200 – 300zł. To wszystko przez prowizję za przewalutowanie transakcji zagranicznej. Taka prowizja może sięgnąć nawet 7% kwoty transakcji. Uważać też należy na płatności w zagranicznych sklepach. Okazuje się, że banki mogą traktować przelew z polskiego konta walutowego na drugie jako zagraniczną transakcję.
Może Cię zainteresować:
SPŁACIŁEŚ WCZEŚNIEJ KREDYT? ŻĄDAJ ZWROTU KOSZTÓW!
KIEDY MOŻNA ŻĄDAĆ ZWROTU PROWIZJI?
ORZECZENIE TSUE: JEŚLI KREDYT ZOSTAŁ WCZEŚNIEJ SPŁACONY, MOŻESZ ODZYSKAĆ CZĘŚĆ WSZYSTKICH KOSZTÓW!
JAKIE JEST WYNAGRODZENIE KANCELARII PRAWNEJ W SPRAWACH O ZWROT PROWIZJI?